W warunkach zupełnej wolności. Andrzej Sosnowski o poezji

5. Przeciw wielkiemu Innemu

Wielokrotnie artykułowany przez Sosnowskiego przymus „poszukiwania jakiegoś innego języka”, który nie przypominałby tego, „co do tej pory napisano”[1] – czyli, ujmując rzecz filozoficznie, przymus nadawania „istnienia bytowi, który jest nieredukowalnie różny od tego, co już istnieje”[2] ­– przedstawia się jako odwrotna strona przymusów narracji i konwencji, jakim nieuchronnie podlega każde posługiwanie się językiem:

  • […] dla mnie rzeczywiście w pewnym momencie powstała kwestia niemożliwości mówienia wielu rzeczy, które są usankcjonowane przez tradycję literacką. Rzeczy wypowiadalnych, stosownych, a co więcej: pożądanych. I to jest ciekawy moment: świadomość niemożliwości mówienia pewnych rzeczy, które nagle wydają się nadużyciem, jeżeli chodzi o przedstawianie rzeczywistości. […] Nie chodzi o wyczerpanie, lecz o zdyskredytowanie – na własny rachunek – prawomocności pewnego rodzaju pisania. Rzeczy nie ulegają wyczerpaniu, lecz stają pod znakiem zapytania. […] I pewnie trzeba sobie jakoś radzić w warunkach, które są zawsze nowe [s. 97] [3].

„Zawsze nowe” czasy domagają się nowego języka, ponieważ mówienie „starym” językiem grozi popadnięciem w „stare”, już byłe – a co za tym idzie: obce, nie moje – sposoby myślenia. Od owych odpodmiotawiających zakusów wielkiego Innego można wyzwalać się, na przykład, za pomocą literatury, a zwłaszcza poezji, jako tworzenia językowego ujmowanego w kategoriach innowacji i oryginalności:

  • Tworzenie jest zjawiskiem prywatnym. Zdarza się, gdy jednostka powołuje do istnienia coś, co dotychczas znajdowało się poza obszarem jej wiedzy, założeń, zdolności i przyzwyczajeń. Gdy coś, czemu nadano istnienie, jest inne niż normy i rutyna szerszej kultury, na określenie jego wartości używamy zwykle słowa „oryginalność”. Być twórczym to stworzyć coś nowego z jakiegokolwiek dostępnego materiału […]. Tymczasem być oryginalnym to stworzyć coś, co znacząco różni się od norm kontekstu kulturowego, w ramach którego jest wytwarzane i odbierane. Jest to osiągnięcie zdecydowanie rzadsze[4].

Tworzenie, jako „zjawisko prywatne”, to zatem przekraczanie siebie. Natomiast momentem konstytutywnym dla kategorii oryginalności jest jej wymiar społeczny, kontekst kulturowy, społeczno-symboliczny. Oryginalnym jest się ze względu na relację do czegoś, na tle „norm i rutyny szerszej kultury”, czyli jej standardowej praktyki symbolicznej. Tworzenie i oryginalność łączy natomiast ich jednostkowy z istoty charakter:

  • Jednostkowość obiektu kulturowego polega na tym, że różni się on od wszelkich innych takich obiektów, nie jako po prostu określony przejaw ogólnych zasad, ale jako osobliwe ogniwo w kulturze, postrzegane jako coś, co podważa i przekracza wszelkie istniejące wcześniej ogólne określenia[5].

Standardowe praktyki symboliczne szerszej kultury – owe „ogólne zasady i określenia” – wytwarzają zmityzowany obraz rzeczywistości nie tylko w jej wymiarze społecznym, ale i prywatnym. Narzucają gotowe wzory rozumienia świata, a więc i własnego w nim usytuowania. W określony – ideologicznie, w rozumieniu proponowanym przez Žižka – sposób perspektywizują nasz ogląd rzeczywistości. Nie mając bezpośredniego dostępu do Realnego, jesteśmy skazani na obraz świata zapośredniczony przez Symboliczne, którego podstawowym narzędziem jest język:

  • […] powietrze, którym oddychamy, jest z materii słów. Lub snów. Świat jest wielkim snem języka, w którym śnimy swoje króciutkie sny, przerzucając się dosłownymi i lekko zniekształconymi cytatami [s. 45].

Porządek symboliczny strukturuje świat na sposób językowy, traktując go jako strukturę właśnie, a więc system znaków, pozostających ze sobą w określonych relacjach, których konwencjonalny i arbitralny charakter przesłonięty jest „widmem ideologii”, jak za Marksem rzecz ujmuje Žižek, czyli mityczną, aksjologicznie zorientowaną interpretacją rzeczywistości:

  • Każdy system semiologiczny jest systemem wartości – pisze Roland Barthes – otóż konsument mitu bierze znaczenie za fakt: mit zostaje odczytany jako system faktów, podczas gdy jest tylko systemem semiologicznym[6].

Podstawową zasadą mitu jest przekształcanie historii (historycznie, kulturowo, społecznie uwarunkowanych ideologii, światopoglądów, systemów wartości) w naturę[7] –człowiek „może naiwnie odbierać mit dlatego, że nie dostrzega w nim systemu semiologicznego, lecz system indukcyjny”[8]. Mit skutecznie opiera się krytycznej rewizji, ponieważ działając „podprogowo”, staje się częścią naszych przekonań.

  • Przekonania nie są tym o czym myślimy, lecz tym, za pomocą czego myślimy – zauważa Stanley Fish – i to wewnątrz przestrzeni dostarczonej przez ich artykulacje aktywność umysłu – włączając w to teoretyzowanie – zachodzi. Teorie są czymś, co można mieć – można nimi władać i trzymać na dystans; przekonania mają nas, w tym znaczeniu, że nie może być dystansu pomiędzy nimi i czynami, które umożliwiają[9].

Czytaj dalej



[1]Bebop de Luxe jest kawałkiem trochę neurotycznym i jeżeli rzeczywiście jest poszukiwaniem jakiegoś innego języka, to poszukiwanie to odbywa się pod przymusem” [s. 52]. „Myślę, że jeśli działa tu przymus, to jest on wewnętrzny: rzeczy napisane wymuszają coś nowego, co mogłoby stanowić obiecująca kontynuację. Zaczyna się negocjacje z nowym wierszem i nagle wiersz daje do zrozumienia, że w dany sposób nie będziemy już dalej rozmawiać” [s. 128]. „Istnieje pewnego rodzaju fascynacja, która przychodzi od strony języka. Chodziłoby o to, że fascynuje przedmiot – aktywnie. Nie tyle o to, że jest się zafascynowanym, ile że sama rzecz fascynuje, rzuca urok, pociąga, domaga się uwagi. Taka fascynacja powoduje coś jak przymus – poprzez czar, urok, zniewolenie” [s. 159-160].

[2] „Wyrażenie, którego użyłem jako tytuł tej części, „tworzenie innego”, można rozumieć na dwa sposoby. Jeżeli pochodzi ono od „stwarzania innego”, wówczas podkreśla się działanie i aktywność: aby być prawdziwie twórczym, należy wydobywać z tego, co znane, coś dotychczas niepomyślanego, nadawać poprzez umiejętną i pełną wyobraźni pracę istnienie bytowi, który jest nieredukowalnie różny od tego, co już istnieje”. Rozumienie to dopełnia inna interpretacja „wyrażenia „tworzenie innego”, zgodnie z którą mój tekst, a być może także część mnie, jest stworzona przez to, co inne”. D. Attridge, Jednostkowość literatury, dz. cyt., s. 41-42.

[3] Por. także: „To jest niezwykle trudne pytanie, bo to, co mówiłem wcześniej, wynikało z przebiegu rozmowy, więc do pewnego stopnia musiałem tak mówić, ponieważ pytałeś o Pounda i de Mana. Są to przymusy rozmowy, które czynią ją zrozumiałą” [s. 97].

[4] D. Attridge, Jednostkowość literatury, dz. cyt., s. 59.

[5] Tamże, s. 95.

[6] Mit dzisiaj, przeł. A. Błońska , w: Roland Barthes, Mit i znak. Eseje¸ przeł. W. Błońska, J. Błoński, J. Lalewicz, A. Tatarkiewicz, Kraków 2007, s. 50.

[7] Tamże, s. 48.

[8] Tamże, s. 50.

[9] S. Fish, Interpretacja, retoryka, polityka. Eseje wybrane, przekł. zbiorowy, red. A. Szahaj, Kraków 2008, s. 340.

Czytaj dalej


1     2     3     4     -     6     7